
They sleep, and it is lifted.”
R.I.P. Julian Sands
Polska wersja piosenki "Shelley" z albumu "Vendetta":
- - -
Słońce rzuca cień
na gęstwę lasu
cienie ożywają
Ścieżką, którą znasz
wracasz do domu
dzwony cię witają
Nieskończony czas
byłeś z dala
a twe ciało już gorze
Jesteś jak pochodnia
więc pomachaj
wszystkim tym dniom, któreś przeżył
Wiekowe ramiona
Boży syn
wraca po bitwie
Oko Boga mknie
po niebie
przeszłość we krwi tam leży
Dusza się chwieje
a ciało w płomieniach
na ołtarz powraca
Białe światło snów
poznajesz
teraz gdy do niego wracasz
Teraz patrz
noc się otwiera
w blasku ognia
wicher śpiewa
Pogański
obrzęd aniołów
jak go Percy Shelley chciał!
Prometeusz był
duchem Twym
na zawsze w niebo się wzniósł
Na tragiczny bój
chciałeś iść
i już chorał cię uniósł
Wypędzony król
nosił twarz
dwoma ślepiami się żarzy
Zostawiłeś ich
złamanych
na brzegu jeziora wszechtwarzy
Teraz patrz
noc się otwiera
w blasku ognia
wicher śpiewa
Pogański
obrzęd aniołów
jak go Percy Shelley chciał!