
#PrawdaFutbolu - Roman Kołtoń i Marcin Lepa analizują, co dzieje się wokół drużyny narodowej. Kto i jak dzielił premie w Katarze. Kto chciał po równo dla całej drużyny, a kto w zależności od minut. Granat finansowy wybuchnął już dzień po ostatnim meczu Mundialu 2022 z udziałem reprezentacji Polski. To coś, co zastanawia, bulwersuje, coś, co wymaga wyjaśnienia od a do zet. Wyjaśnienia ze strony prezesa PZPN, Cezarego Kuleszy i trenera Biało-Czerwonych, Czesława Michniewicza. Na ile to wszystko wpłynie na możliwość dalszej pracy Michniewicza z drużyną narodową. Do dyskusji z piłkarzami na temat premii doszło na pomeczowej kolacji - po spotkaniu z Argentyną. "Lewy" proponował, aby podzielić pieniądze na wszystkich piłkarzy po równo, choć w mediach jest i inna narracja. Że to Michniewicz chciał dzielić po równo. Jedno nie ulega wątpliwości. Michniewicz chciał 20 procent dla sztabu, a piłkarze ustalili, że należy im się tylko 10 procent. Drużyna narodowa znalazła się w potężnym kryzysie. Tu już nie chodzi o wizerunek. To chodzi o relacje międzyludzkie. O team spirit. Kulesza być może stoi przed najważniejszymi tygodniami swojej kadencji. I to mimo awansu do 1/8 finału MŚ, co nie udało się przez 36 lat! Coś niesamowitego!