
Serce ustało, pierś już lodowata,
Ścięły się usta i oczy zawarły;
Na świecie jeszcze, lecz już nie dla świata!
Cóż to za człowiek? — Umarły.
Ścięły się usta i oczy zawarły;
Cóż to za człowiek? — Umarły.
Patrz, duch nadziei życie mu nadaje,
Gwiazda pamięci promyków użycza,
Umarły wraca na młodości kraje
Szukać lubego oblicza.
Ścięły się usta i oczy zawarły;
Cóż to za człowiek? — Umarły.
Pierś znowu tchnęła, lecz pierś lodowata,
Usta i oczy stanęły otworem,
Na świecie znowu, ale nie dla świata;
Czymże ten człowiek? — Upiorem.
Ścięły się usta i oczy zawarły;
Cóż to za człowiek? — Umarły.
Ci, którzy bliżej cmentarza mieszkali,
Wiedzą, iż upiór ten co rok się budzi,
Na dzień zaduszny mogiłę odwali
I dąży pomiędzy ludzi.
Ścięły się usta i oczy zawarły;
Cóż to za człowiek? — Umarły.
Aż gdy zadzwonią na niedzielę czwartą,
Wraca się nocą opadły na sile,
Z piersią skrwawioną, jakby dziś rozdartą,
Usypia znowu w mogile.
Ścięły się usta i oczy zawarły;
Cóż to za człowiek? — Umarły.
Pełno jest wieści o nocnym człowieku,
Żyją, co byli na jego pogrzebie;
Słychać, iż zginął w młodocianym wieku,
Podobno zabił sam siebie.
Ścięły się usta i oczy zawarły;
Cóż to za człowiek? — Umarły.
Wzrok twój, nawykły do świata i słońca,
Może się trupiej nie ulęknie głowy,
I może raczysz cierpliwie do końca
Grobowej dosłuchać mowy.
I ścigać myśli po przeszłych obrazach
Błądzące jako pasożytne ziele,
Które śród gmachu starego po głazach
Rozpierzchłe gałązki ściele.
Ścięły się usta i oczy zawarły;
Cóż to za człowiek? — Umarły.
Ścięły się usta i oczy zawarły;
Cóż to za człowiek? — Umarły.